Polskie skrzydła nad Atlantykiem. 50. rocznica rejsu z Warszawy do Chicago.

Autor: Izabela Frankowska

Smukłe wieżowce, wielkie jezioro, pizza z patelni. Blues, „Kevin sam w domu” i zamki błyskawiczne. Mieszanka wybuchowa? W Chicago wszystkie chwyty są dozwolone! To trzecie co do wielkości miasto USA nie zna słowa „niemożliwe”. Wiedzą o tym nie tylko rekiny biznesu i ikony popkultury, ale również setki tysięcy Polaków, którzy właśnie w stolicy stanu Illinois odnaleźli swój raj na ziemi. Mamy w tym niemały udział, bowiem od pół wieku pomagamy spełniać amerykańskie sny, oferując bezpośrednie loty do największej metropolii Środkowego Zachodu. Jak rozpoczęła się nasza przygoda z Wietrznym Miastem? Wsiądź do podniebnego wehikułu czasu i poznaj historię pierwszego lotu do Chicago! 1,2,3 - startujemy!

Pierwsze sny o Ameryce

Marzenia o rejsach nad Atlantykiem sięgają lat trzydziestych XX wieku. Już wtedy wierzono, że przyszłością transportu powietrznego są loty do Stanów Zjednoczonych. Największym zwolennikiem rozwoju siatki połączeń był ówczesny dyrektor LOT-u, pilot Wacław Makowski. Nie tylko przekonał polski rząd do zakupu amerykańskich samolotów przystosowanych do obsługi połączeń transatlantyckich, ale również dokonał pierwszej próby podboju nowego kontynentu. To właśnie on stał za sterami nowoczesnej maszyny Lockheed L-14H Super Electra, która na przełomie maja i czerwca 1938 roku przeleciała z Burbank koło Los Angeles do Warszawy, pokonując niemal 25 tys. kilometrów w sześć dni. Legendarna trasa wiodła przez Amerykę Południową, Afrykę, Morze Śródziemne i Europę, stając się dowodem na to, że regularne połączenie lotnicze na drugą półkulę świata jest możliwe. Niestety, realizację ambitnych planów pokrzyżował wybuch drugiej wojny światowej.

Uroczyste powitanie Wacława Makowskiego po udanym locie do Stanów Zjednoczonych.
Uroczyste powitanie Wacława Makowskiego po udanym locie do Stanów Zjednoczonych.
Uroczyste powitanie Wacława Makowskiego na lotnisku w Warszawie po przelocie nad Atlantykiem
Uroczyste powitanie Wacława Makowskiego na lotnisku w Warszawie po przelocie nad Atlantykiem | Narodowe Archiwum Cyfrowe

Szanse na powrót

Powrót do rozmów o uruchomieniu nowych połączeń dalekiego zasięgu nastąpił pod koniec lat sześćdziesiątych. Sprzyjała temu zarówno atmosfera międzynarodowa, jak i zmiany polityczne w samej Polsce. Nowe władze PRL-u były zdecydowanie bardziej otwarte na świat niż poprzednicy, i – pomimo napiętych relacji ze Stanami Zjednoczonymi – to właśnie w liniach transatlantyckich upatrywały szansy na rozwój narodowego przewoźnika. Nic dziwnego – paromilionowa Polonia amerykańska podróżująca do kraju swych przodków, niejednokrotnie wyposażona w walizki pełne dolarów, była potężną siłą, której nie można było lekceważyć. Szacuje się, że w samym Chicago mieszkało w tamtym czasie ponad 750 tys. emigrantów z Polski. Do tej pory mieli do dyspozycji tylko jeden środek transportu – statek pasażerski, jednakże długość rejsu oraz lęk przed chorobą morską znacznie ograniczały grono zainteresowanych podróżami oceanicznymi. Do USA można było również dolecieć przez Londyn, Frankfurt lub Amsterdam, ale dopiero otwarcie bezpośredniego połączenia do USA pozwalało spełnić marzenia o powrocie do ojczyzny.

Nowoczesny środek transportu

Po uzyskaniu zgody na uruchomienie nowych tras, rozpoczęto poszukiwania odpowiedniego samolotu. Wybór był dość ograniczony – pomimo wpłynięcia kilku ofert sprzedaży od zachodnioeuropejskich i amerykańskich producentów, zdecydowano się na zakup radzieckich Iljuszynów Ił-62. Te olbrzymie maszyny o długości 53 metrów i wysokości 12 metrów mogły pomieścić 168 pasażerów i aż 100 tys. litrów paliwa, co skracało czas lotu i eliminowało liczbę postojów na uzupełnianie baku. Napędzane czterema turboodrzutowymi silnikami, osiągały prędkość do 850 km/h i były w stanie przekroczyć nieznaną dotąd odległość 8200 km. Aby dostosować samoloty do wymagań amerykańskich przepisów lotniczych, wyposażono je w automatycznego pilota, specjalny komputer nawigacyjny, radiostacje UKF i KF, a także transpondery i urządzenia wskazujące właściwe wychylenie sterów podczas podejścia do lądowania. Pierwszy zakup przybył do Warszawy 16 marca 1972 roku, gdzie został zarejestrowany jako SP-LAA „Mikołaj Kopernik”. Na matkę chrzestną wybrano wieloletnią, zasłużoną pracownicę LOT-u, Jadwigę Śliżewicz.

Samolot Iliuszyn Ił-62 "Mikołaj Kopernik" należący do Polskich Linii Lotniczych „LOT” z pracownikiem lotniska na Okęciu.
Samolot Iliuszyn Ił-62 "Mikołaj Kopernik" należący do Polskich Linii Lotniczych „LOT” z pracownikiem lotniska na Okęciu. | Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Pasażerowie wsiadają na pokład samolotu Iljuszyn Ił-62.
Pasażerowie wsiadają na pokład samolotu Iljuszyn Ił-62. | Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kabina pasażerska samolotu Iliuszyn Ił-62.
Kabina pasażerska samolotu Iliuszyn Ił-62. | Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Jak na skrzydłach

No i stało się – 17 maja 1972 roku, po niemal dwóch tygodniach intensywnych przygotowań, pierwszy samolot LOT-u wylądował w Chicago. Na miejscu czekała liczna reprezentacja złożona z przedstawicieli władz lotniskowych, konsulatu generalnego PRL i Polonii amerykańskiej, nasłuchującej z zapartym tchem o pierwszych wrażeniach z podróży. A było co wspominać – zachwyt wzbudził nie tylko kapitan Damian Żuchowski, pierwszy polski pilot z milionem wylatanych kilometrów na koncie, ale również pasażerowie, czyli aktorzy Teatru Syrena. Na pokładzie nie mogło zabraknąć największej gwiazdy zespołu, Hanki Bielickiej, przekazującej z Warszawy „trochę uśmiechu, humoru i piosenki”. Także wnętrze maszyny, z metaloplastyką nawiązującą do działalności patrona samolotu, czyli Mikołaja Kopernika, prezentowało się wyjątkowo – nie mogło być inaczej, skoro o klimat miejsca zadbał Marian Stępień, odpowiedzialny m.in. za wystrój biur zagranicznych LOT-u. Rejs powrotny zapewnił nie mniejsze emocje – samolot wyczarterowany przez Chicago Society Club zabrał do Warszawy tak znakomite postacie, jak dr Kalina, sędzia Adesko czy prowadzący polskie programy w chicagowskiej telewizji Robert „Bob” Lewandowski, znany z roli adwokata o nazwisku Wrzesień w filmie „Kochaj albo rzuć” Sylwestra Chęcińskiego.

Bilet inauguracyjny połączenia Warszawa-Chicago
Bilet inauguracyjny połączenia Warszawa-Chicago

Samoloty Ił-62 obsługiwały rejsy transatlantyckie do 1984 roku, kiedy to zostały zastąpione przez nowocześniejszą wersję Ił-62M. W 1989 roku ustąpiły miejsca dwusilnikowemu Boeingowi 767, który z powodzeniem przewoził przez Atlantyk nie tylko stęsknione polskie rodziny, ale także poszukiwaczy nowych wyzwań naukowych, zawodowych i podróżniczych. Od 2013 roku za ocean dostaniesz się jednym z najnowocześniejszych samolotów świata – Boeingiem 787 Dreamliner. Dzięki takim udogodnieniom, jak diodowe podświetlenie kabiny, zdalnie przyciemnianie okna, zwiększona wilgotność powietrza czy rozbudowany system rozrywki pokładowej, już od pierwszych minut lotu poczujesz się jak w prywatnym niebie. I na własnej skórze poczujesz prawdziwość słów Tadeusza Boya-Żeleńskiego, że „rozkosz najbardziej realna, taka od której dech zapiera, to rozkosz lotu”. I takie są właśnie podróże z LOT-em!

Poznaj historię LOT-u!

Wielkie wydarzenia, fascynujące postacie, opowieści nie z tej ziemi - odkryj bogatą historię LOT-u!