Masz jakieś podróżnicze marzenia?
Marzy mi się Azja i Australia. To kierunki — szczególnie Azja — trudne do zorganizowania, głównie przez barierę językową. Podobno większe miasta w azjatyckich krajach są bardzo dobrze dostosowane, ale będąc polsko- i angielskojęzycznym turystą z Europy, ciężko jest uzyskać konkretne informacje na ten temat.
Nie jest też tak, że podróżowanie samolotem wiąże się tylko z trudnościami. Najczęściej lecę albo na wakacje, albo na jakieś fajne wydarzenie, więc mimo wyzwań, towarzyszy mi ekscytacja. I to właśnie ona — ta radość z podróży — zwykle przeważa nad chwilami stresu. Wszystko jest do zrobienia.
Mam w pamięci bardzo miłe momenty. Na przykład raz trafiłam na pilota, który był tak podekscytowany faktem, że lecę z nimi jako osoba z niepełnosprawnością, że postanowił ogłosić to wszystkim pasażerom. Poprosił, żeby chwilę poczekali, bo muszą załadować mój wózek, i dodał, że cieszy się, że może mnie zabrać na pokład. Takie gesty naprawdę zostają w głowie.
Latałam już sporo i — odpukać — nie spotkały mnie żadne problemy. Nigdy nie dostałam informacji, że linie lotnicze mnie nie zabiorą. Mój wózek nigdy nie został uszkodzony podczas lotu. Być może dlatego nie mam aż takiego stresu przed kolejnymi podróżami, choć wiem, że dla wielu osób w podobnej sytuacji może być to trudne i obciążające.
Cieszę się, że przewoźnicy lotniczy coraz częściej otwierają się na podróż osób z niepełnosprawnościami. I gdyby podróżowanie było dla mnie prostsze, pewnie co miesiąc byłabym w innym kraju. Bo to nie jest tak, że osoby z niepełnosprawnościami nie chcą podróżować. Chcą. Tylko warunki dopiero od niedawna zaczynają im na to faktycznie pozwalać.