Wybierasz się w podróż?
Kup lotnicze gadżety w SHOP&MORE i przemierzaj świat w odlotowym stylu!
🕗 9 minut | 25 czerwca 2024 | Tekst Justyna Łobodzińska
Klimat Azerbejdżanu kojarzy się z egzotyką. To największy z krajów Kaukazu, najniżej położona stolica świata, a jednocześnie największe miasto leżące poniżej poziomu morza. Historia Azerbejdżanu sięga paleolitu, a już w drugim tysiącleciu przed naszą erą mieszkańcy regionu osiągnęli wysoki stopień cywilizacji. Ludność Azerbejdżanu mawia, że to u nich mieścił się biblijny raj i kraina pierwszych ludzi, a azerbejdżańska przyroda niezmiennie obdarowuje ich swoją obfitością.
Które miejsca i atrakcje Azerbejdżanu warto odwiedzić.
Co zjeść i jakich dań kuchni azerbejdżańskiej spróbować.
Co warto wiedzieć przed wyjazdem do Baku.
Jakie są praktyczne wskazówki dotyczące pobytu w Azerbejdżanie.
Co warto zakupić i przywieźć z Baku.
Drzewka oliwkowe rosną tu przy drogach jak żywopłoty, a tuż pod powierzchnią kłębią się złoża ropy. Proste wahadłowe szyby można dostrzec, jadąc już od lotniska i są tak oczywiste, że nikt ich nawet za bardzo nie zauważa — witamy w Baku!
Stolica Baku leży w zatoce morza Kaspijskiego. Doskonale to widać przy lądowaniu w nocy. Ciemna płaszczyzna wody i rozświetlony półksiężyc lądu. Morze Kaspijskie, które tak naprawdę jest wielkim słonym jeziorem, zapewnia tropikalny, nadmorski klimat i pyszne ryby. W marinie cumują eleganckie jachty, a nadmorska promenada jest wypełniona palmami i gigantycznymi sukulentami.
Na północ od miasta rozciągają się oblegane latem plaże, ale przybysze z Polski, ku wielkiemu zdumieniu miejscowych morsują się w morzu również w zimie.
Republika Azerbejdżańska to miejsce przyjazne Polakom, otwarte na turystów i bezpieczne. Wszędzie jest sporo mundurowych, kontrole wnoszonego bagażu są nie tylko na lotniskach, lecz też przy wejściach do muzeów, metra, a nawet galerii handlowych. Azerbejdżan jest w wieloletnim konflikcie z Armenią i wszystkie te środki są konieczne. Plusem takiej sytuacji są niespotykane jak nigdzie w Europie bezpieczne warunki. Nie ma tu ryzyka kradzieży czy napadu. Na ulicach nie spotyka się ludzi pijanych, agresywnych czy natarczywych. Otrzymujemy za to społeczność przyjazną turystyce Azerbejdżanu, chcącą na dodatek jeszcze bardziej poprawić nasze wyjazdowe wrażenia!
Największą atrakcją Azerbejdżanu są górujące nad Baku Flame Towers — trzy wieże w kształcie płomieni. Tak naprawdę to nie tylko biura, lecz też gigantyczne ekrany ledowe, na których o zmroku wyświetlane są ruszające się obrazy. Najwyższa ma 180 metrów i to je widzimy w wyszukiwarkach na pierwszych obrazach miasta. Wieże mijane są podczas odbywających się tu jesienią (regularnie od 2016 roku) wyścigów Formuły 1, kojarzone są z Eurowizji oraz gry komputerowej Battlefield 4.
Ogień jest jednym z symboli Azerbejdżanu, a kraj nazywany jest Ziemią Ognia, ze względu na liczne złoża łatwopalnej ropy i gazu ziemnego położonych tuż pod ziemią. Kult ognia jest tu bardzo stary, a symbol płomienia można spotkać w wielu miejscach. To także często powtarzający się motyw we wzornictwie dywanów.
Dənizkənarı Milli Park, czyli nadmorski bulwar ciągnący się kilometrami. Na jednym jego krańcu mamy plac flagi, na którym powiewała kiedyś, na największym maszcie na świecie (księga rekordów Guinnessa), świecie flaga. Tuż obok niej jest stadion i Lotos, który warto kojarzyć, bo jest tam wielki supermarket czynny zawsze, obowiązkowe Muzeum Dywanów (jeden z niezwykłych przykładów architektury Azerbejdżanu), a zamyka go hotel w kształcie półksiężyca. Wzdłuż promenady rosną tropikalne rośliny, liczne fontanny i restauracje. Przy niej mieści się też Mała Wenecja, czyli park wodny, gdzie można przepłynąć się gondolą.
Centrum Hejdara Alijewa (Heydar Aliyev Center) - muzeum poświęcone poprzedniemu prezydentowi Azerbejdżanu. Budynek zaprojektowała iracka architektka Zaha Hadid, jedna z najsłynniejszych przedstawicieli dekonstruktywizmu. Fasada to pełen zawijasów podpis prezydenta i architektoniczna uczta. W środku czekają nas ułożone w abstrakcyjny sposób sale i korytarze wypełnione pamiątkami po Heydarze Aliyevie, który przeprowadził kraj przez wiele zakrętów historycznych i jest jednoznacznie oceniany jako człowiek wielki i wyjątkowy wirtuoz dyplomacji.
İçəri Şəhər — dosłownie Miasto Wewnętrzne, czyli Stare Miasto. Dość rozległe, bardzo malownicze i naprawdę wciągające. Uliczki są czyste (całe centrum jest niemalże sterylne), pełno przy nich malutkich restauracji i sklepów z pamiątkami. Częścią Starego Miasta jest Dziewicza Baszta, z której (lepiej niż z Baku Eye) widać miasto.
Baszta kiedyś była latarnią i stała tuż przy brzegu morza. Jej obecna lokalizacja pokazuje, jak bardzo poziom wody opadł. Włócząc się po urokliwych zaułkach, warto zajrzeć również do Pałacu Szachów, wypełnionego ogrodami i ażurowymi komnatami. Wszędzie natkniemy się na liczne koty. Są przyjazne i zadbane. Mieszkańcy o nie dbają, więc bez obaw dają się pogłaskać i od razu ładują się na kolana!
Highland Park, czyli górski park leżący tuż przy Płomieniach. Można podjechać do niego górską kolejką i koniecznie zróbcie to w nocy, kiedy jadąc w górę, zobaczycie światła miasta. Równolegle do trasy są gigantyczne schody z wieloma tarasami.
Czekając na kolejkę, można wejść do specjalnej poczekalni, gdzie serwowana jest wspaniała herbata Azerbejdżanu.
Yannar Dag i Ataszgańska Świątynia Ognia — tuż obok Baku są dwa miejsca, od których turyści na ogół zaczynają zwiedzanie największego miasta Azerbejdżanu. Najlepiej dotrzeć tam taksówką i warto od razu się umówić na oba miejsca. Yannar Dag to płonące wzgórze, które zapaliło się 70 lat temu. Przechodzący rolnik rzucił niedopałek, który trafił w wydobywający się spod ziemi gaz ziemny i od tamtej pory wzgórze nieprzerwanie płonie.
Miejsce to znane było od setek lat. Jako pierwszy wspominał o nim podróżnik Marco Polo, który ujrzawszy wzgórze z daleka, a opisał je jako płomienie znikąd. Powstała tam religia czcicieli ognia — Zaratusztrianie, którzy traktują przybycie tu, jako cel swoich pielgrzymek. Niedaleko Yannar Dag jest dedykowana kultowi ognia Ataszgańska Świątynia.
Cudowna jest kuchnia Azerbejdżanu. Nasz ostatni wyjazd wypadł w zimie, kiedy u nas królowały warzywa bulwiaste, kasze i gluten. Tam przywitały nas bakłażany, dojrzałe i soczyste pomidory i mięso o niespotykanym nigdzie smaku. W Azerbejdżanie nawet zwyczajny kurczak był „inny”. Dużo bardziej twardy i podobny bardziej do kaczki niż jakiekolwiek hodowlanego drobiu.
Co kilkadziesiąt metrów są budki z wybitnymi kebabami, na ulicznych grillach smażone są nie tylko kasztany, ale też świeże mule i wszędzie można spotkać punkty, gdzie wyciskany jest świeży sok z granatów (granat to jeden z symboli Azerbejdżanu).
W każdej restauracji możemy liczyć na doskonałą obsługę. Przy naszym stoliku na ogół będzie kelner gotowy dolewać herbaty, za każdym razem, gdy ją wypijemy. W wielu miejscach (nawet w McDonaldzie), jest osoba, która będzie dla nas otwierała drzwi. Zresztą warto dotrzeć i tam, gdyż w menu azerskiej wersji tego popularnego fast foodu jest Ayran i shaurma.
Coś, czego nie można przegapić to rytuał picia herbaty. Podawana jest w błyszczących metalowych dzbankach i nalewana jest do malutkich wąskich kieliszków. Razem z nią warto zamówić dżemy, które popijamy gorącym napojem. Koniecznie trzeba spróbować tego z białych czereśni i orzechów włoskich (po rosyjsku są to orzechy greckie). Miejscowi często zagryzają do herbaty również kostki różnokolorowego cukru.
Azerbejdżan jest jednym z droższych krajów Kaukazu, lecz cały czas jest tam zdecydowanie taniej niż w Polsce. Ceny warto ustalać z góry i targowanie się bywa wskazane. Obowiązującą walutą są Azerskie Manaty, które w przybliżeniu można szybko przeliczyć 2:1 (jeden manat to dwie polskie złotówki). Obywatele polski muszą posiadać wizę, którą wyrabia się elektronicznie. Azerbejdżan jest w innej strefie czasowej (jest tam o trzy godziny wcześniej).
Pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić zaraz po wylądowaniu, jest kupno przedpłaconej karty telefonicznej z dostępem do Internetu. Azerbejdżan ma dwie telefonie komórkowe: Azercell i ciut tańszy Bakcell. Internet przyda nam się do korzystania z map Internetowych (sieć jest dostępna wszędzie poza regionami górskimi) oraz do komunikacji z przewodnikami (koniecznie trzeba mieć zainstalowanego whatsuppa).
Obowiązującym w Baku językiem jest język azerbejdżański, ale można porozumieć się również po rosyjsku. Angielski pomimo szumnych deklaracji informatorów turystycznych jest raczej nieużywany.
Praktycznie wszędzie można płacić kartą kredytową i honorowane są wszystkie używane w Polsce karty bankowe oraz należące do systemów walutowych. Transport miejski jest mało czytelny i często na stacjach w maszynach drukujących bilety, nie ma papieru. Doskonałym i tanim rodzaju transportu są natomiast taksówki (aplikacja Bolt), w których można płacić kartą (zamawiamy je przez aplikację i dlatego przyda się Internet) lub gotówką. Przejazd przez całe miasto to koszt około 3 manatów (6 złotych).
W Azerbejdżanie jest tania benzyna i na lotnisku są wypożyczalnie aut. Nam to odradzono, ze względu na szaloną fantazję drogową kierowców oraz nadużycia ze strony wypożyczalni. Z perspektywy czasu rzeczywiście korzystanie z wynajętych kierowców było i tańsze, i prostsze. Azerowie są bardzo chętni do pomocy, więc zawsze można było liczyć na podpowiedź, gdzie kupić coś taniej i sami angażowali się w nasze sprawy, byśmy zobaczyli więcej lub zapłacili mniej.
Będąc jeszcze w Polsce, można zresztą znaleźć kierowcę (grupy na portalach społecznościowych), który będzie nas po Azerbejdżanie woził.
Wrażenia, jakie dostarczy nam TA wyprawa, są bezcenne, ale NIE wracajmy stamtąd BEZ:
🔥Herbat, które mają zjawiskowy zapach i smak. Kojarzycie ten moment, kiedy wybieracie herbatę z metalowych puszek w sklepie i wydaje się Wam, że wszystkie pachną za mocno? Wąchacie i wąchacie, a w końcu bierzecie tę, której zapach drażni Was najmniej? Tam wszystkie herbaty pachną cudownie!
🔥Przypraw - taką do plov, sumaka oraz szafran. Po przyprawy warto się wybrać na lokalny bazar (w Baku jest ich kilka).
🔥Owoców granatu lub nawet sok z granatu w plastikowych butelkach. My nasze przewoziliśmy poowijane w ubrania, pochowane w walizkach i wszystkie przetrwały podróż w luku bagażowym.
🔥Dżemów - Taki z orzechów włoskich pływających w gęstej orzechowej melasie, z białych czereśni albo z derenia.
🔥Rękodzieła - Azerbejdżan słynie z dywanów, torebek, mosiężnej biżuterii i najmiększych na świecie szali z wielbłądziej wełny!
A co jak nam się skończy azerska herbata? Trzeba będzie zarezerwować loty do Baku i... wrócić! Jest po co!